Archiwum kwiecień 2004


kwi 30 2004 ~*_*~
Komentarze: 2

Poniewaz pewna osoba bardzo sie domaga moich notek to osmiele sie napisac ta tak bardzo upragniona notke :] ostatnio mam bardzo dobry humor przez to ze zdalam egzamin plastyczny :D 45 punktow na 50!! jestem z siebie dumna, choc w zyciu nie spodziewalabym sie takiej oceny :/ tak sie cieszylam z tego mojego drobnego sukcesu ze zlamalam swoje postanowienie o nie piciu alkoholu, kumpel uparl sie ze trzeba to oblac, nie to ze nie umiem odmawiac, ale sama postanowilam ze jak trzeba to trzeba, z reszta sama bym to zrobila z moim kochaniem gdyby tylko bylo przy mnie :*

nastepne nowinki, bylm sotatanio na bardzo sympatycznej imprezie w szkole mojej kumpeli (my pussy's :* :];];] ) ogolnie byla straszna beka i smialismy sie caly czas, potem zjadlismy ciasteczka i wlasnorecznie pieczony chleb  i tu jest taka ciekawa sprawa !!KAROL NIE ROB TEGO LUDZKOSCI I NIE IDZ NA CUKIRNIKA LUB PIEKARZA!! chleb moze nie byl najgorszy ale smierdzial o dziwo petami  :> i ryba... oj karol karol nie ladnie  :) w sumie byl dobry tylko troche za duzo sody dodales :P ehhh  naprawde odpoczywam psychicznie dzieki takim momentom ze znajomymi... ale nie ma pelni szczescia bez mojej Gazelki :] :] ktora wyjechala sobie ode mnie :(:(:( a ja usycham z tesknoty :> to by bylo na tyle  :] buziaki

PS. zywy przyklad przeslodzonej i cukierkowej notki... i jak narazie jedynej pozytywnej na tym blogu ;]

nereida : :
kwi 22 2004 mam dość czesc 2.
Komentarze: 6

ehh... to wszystko mnie leczy, czy ja jestem jakas pojebana e zawsze musze sie z kims klucic?czy az tak sie wdalam w ojca i jego choleryczny charakterk przechodzi na mnie? coraz czesciej znaje mi sie ze tak wlasnie jest... choc tego bardzo nie chce i walcze z tym wszystkim, to juz czasem nie moge... zawsze musze komus zrobic przykrosc i to zawsze musi byc ta najblizsza mi osoba.

na przyklad taki Grzegorz, ktorego ubustwiam ale caly czas robie dziwne rzeczy ktorych przaktycznie nie powinnam, ktore sa banalne i w ogole. ciezko mi sie otwarzyc i mam nadal taki wielki dystans i tu mamy paradoks... z jednej strony chce utrzymac ten dystans, bo jak zwykle mi sie to zdarza pewnie sei przejade, a z drugiej go nie chce bo wiem ze robie przykrosc Grzeskowi. i gdzie tu sens? ehh... najgorsze jest to ze jego osoba zmusza mnie wrecz do rzeczy do ktorych nie jestem przyzwyczajona... czasem to wszystko wydaje mi sie przeslodzone i cukierkowe... nie chce tego... nie nawidze takiego czegos... bleeh a najgorsze jest to ze ta moja cukierkowa "natura" zaczyna sie pojawiac... juz wole zostac przy mroku i tym podobnych, byc jakims odlutkiem czy cos... miec spokoj... bo wiem ze moge za duzo i za bardzo zranic bliskie mi osoby, boje sie tego ze je zranie, uraze lub cos jeszcze podobnego... nie chce tego w zadnym wypadku... wiec co powinnam zrobic?czasem sie zastanawiam czy warto? cokolwiek czuc... wiem ze milosc to wspaniale uczucie ale jak wpadam z skrajnosc w skrajnosc i to mnie przerarza... jak to sie mowi " najlepiej rozwalic sobie w leb i spieprzyc do aniolow".    

przepraszam wszystkich za wszystko....

nereida : :
kwi 20 2004 mam dość....
Komentarze: 3

Boze coraz bardziej sie staczam... tzn. nie to zebym pila itd. ale mam teraz taki mlyn ze mala bania, spie po 3 godziny dziennie, bo nie moge zasnac, a jak juz zasne to snia mi sie jakies chore rzeczy w stylu szczesciolatki ktora chce mnie zabic jakims zardzewialym nozem... paranoja... ehh wszystko jest do dupy chodze jak jakies zombi, moja koncentracja w ciagu dnia jest zerowa, a jak chociaz troche niedaj boze zmusisc moj mozg do jasnego, kreatywnego a przede wszystkim normalnego myslenia konczy sie to potwornym bolem glowy... nie mowiac o tym ze zoladek juz mi calkiem siada... caly czas mam jakies bole zalatka, a potem wszyscy sie dziwia czemu chodze taka "nie w sosie". wszystko mnie denerwuje, najmniejszy glupi smiech czy gest irytuje mnie,  juz w tak mlodym wieku zachowuje sie jakbym miala "syndrom starej panny", tylko nazekac nazekac i nazekac...

czuje sie wykonczona i zmeczona, codziennie rano zastanawiam sie nad tym po co wstaje i chce pograzyc sie dalej w blogim snie, lecz nie daja mi, potem 8 godzin w szkole, tachajac ten pekajacy w szwach tornister, usmiechac sie i klaniac do profesorow. najlepiej jest jak jakiejs lub jakiemus starszawemu profesorowi upadnie dlugopis... wtedy zaczyna sie cala zabawa... stoisz najblizej wiec bedzie swidrowal cie wzrokiem do puki do puty nie podniesiesz tego przekletego dlugopisa, bo tak nakazuje dobre wychowanie, na koniec trzeba jeszcze sie usmiechnac i w calym tym przesycie cukierkowosci, musisz powiedziec " prosze bardzo... " i po co? bo jemu sie nie chce ruszyc tylka i sie schylic, a jak ty tego za niego nie zrobisz to bedziesz skazany na wysluchiwanie moralow, jaki ty jestes nie kulturalny ze nie podniosles mu dlugopisa. jeszcze lepsi sa uczniowie... niby twoi pobratymcy w tym wszystkim a jednak...

najlepsze jest stwierdzenie... - ubierasz sie na czarno, masz dlugie wlosy ( obojetnie czy chlopak czy dziewczyna) i sluchasz chocby rocka... albo grunge .. to juz " jaa jestes metalem!!" co za idjotyzm... to tak jakbym stwierdzila iz moja kumpela jest dresiara bo ma buty adidasa... ;/

zostaje jeszcze kwestia milosci i uczuc... na chwile obecna czyli - 20 kwietnia 2004 roku, o godzinie 16.43 stwierdzam iz mam to wszystko gdzies!! stwierdzam iz nie powinnam kochac poniewaz to niebezpieczne dla otoczenia i ludzkosci.

nastepnie przyjazn.... alez to puste i wyswiechtane slowo (chyba nie mniej jak "kocham cie"). uwazam iz stwierdzenie " oh jestem twoja przyjaciolka" a potem " od dzis nie ejstesmy przyjaciolkami/ przyjaciolmi" jest cholernie dziecinne... trzeba czuc ze ktos jest twoim przyjacielem, trzeba miec poczucie ze zawsze mozesz na ta osobe liczyc i wice wersa ( nie pamietam jak to sie pisze:P) a nie, jestes moja przyjaciolka bo to uzgodnilismy... moze niedlugo przyjazn bedzie na umowe... : od dzia tego i tego jestes moim najlepszym przyjacielem, do dnia tego i tego juz nim nie jestes i podpis petenta...

przyznaje ze moze za pare dni swiat znowu stanei sie dla mnie pelen kolorow i nie bede juz tak zrzedzic ale jak na dzin dzisiejszy mam wszysrkiego dosc!!!!!!!!

 

ps. gratulacje jesli komus udalo sie dotrwac do konca...

nereida : :
kwi 14 2004 Chwila
Komentarze: 0

Zamykam oczy,

Tylko na chwile

A ta chwila odchodzi.

Próbuje iść za nią...

Łapię oddech ...

Widzę moje sny

W całej okazałość.

Mijają mnie nie podnosząc wzroku.

Wyciągam dłoń,

One idą dalej

Znikają

Słychać pukanie i skrzypiące drzwi...

W środku dźwięku cisza...

Witaj ciemności mój stary przyjacielu.

nereida : :
kwi 10 2004 Cicha kołysanka
Komentarze: 0

W oczach szklane kule

A w ręku sztylet...

I krew kapie na dywan,

Jak zegar... jęczy swą nieznośną pieśń.

Liczy te wszystkie myśli biegające po głowie,

nieznośne dzieci.

Już wszystko ucichło,

Nie słychać jak rzęzi, dławiąc się własną krwią

Już wszystko znikło... tonąc w czerwieni...

 cicho sza...

Poznaj cisze która zabija.

nereida : :