Komentarze: 0
Byt pośród zgliszczy człowieczeństwa,
Czyż aż tak jest uroczy,
Że chcesz powstać z grobu
I żyć znowu, w ramionach nocy?
Czas roni łzy,
A ziemia zasnuta w nich rdzawa posoką,
Pachnie jak śmierć,
Przywdziana nocą.
Wracasz by żyć – bez życia,
Drepcząc jak dziecię w mroku,
Szukając drogi,
Wyjścia…
Z szaleństwa,
Z tego dziwnego amoku.
I serce łopocze jak krucze skrzydła
By okłamać się znowu… mówiąc:
„śmierć mi już zbrzydła”.