Urodzony z popiołów tej ziemi,
Przychodzę jak mgła za grobowa,
Błądząc pośród tłumów bez twarzy,
Na rozdrożach niebieskich,
Lecz nie z nimi moja droga
ich myśli nie idą moje myśli.
Odmienność mą pieczęć Boga znaczy.
Banitą się stałem…
Próbując wstać spadam coraz niżej…
Lecz powstanę z czeluści,
Bo jako zwycięzca przybyłem
I zwyciężać ogniem jadę,
Tam gdzie upadłem po raz pierwszy.
Dzis obudzilam sie o 4.40 z zamiarem pojscia nad morze. w drodze idac na skroty szlam przez polane, a mgla byla tak gesta jak mleko, ale unosila sie najwyzej na wysokosc pasa - w zapachu przypominala dym, ale oni nie papierosowy, ani z ogniska. Idac deptakiem mozna bylo sie nasycic zapachami drzew i swierzego powietrza. o 5 nad ranem powietrze jest zupelnie inne. jest takie ze az chce sie oddychac pelna piersiai zachomikowac sobie troche w plucach na pozniej.doszlam na molo i usiadlam na lawce patrzac jak wschodzi mlody bog okalajac wszystko jasnym zlotem, przy ty morze bylo tak spokojne, tak piekne, a chmory wygladaly jak strzepy pergaminu opruszone biela i zlotem tak obficie ze mialo sie wrarzenie, ze jednym ruchem reki mozna je strzasnac z nieba. Pomyslalam sobie- Aniołku masz wspanialy pedzel - szkoda tylko ze zapomnialam jak ma na imie ow aniol opiekujacy sie chmurami. moze to glupie, ale jak mozna widzac cos tak pieknego nie wierzyc w anioly?
Potem pomyslalam o Andzi i o jej ostatnim dniu w Polsce, tez przyszlysmy wtedy na wschod, woda byla tak kuszaco ciepla ze swit podziwialysmy pluskajac sie w niej... potem ludzie patrzyl na nas jak na wariatki bo kto idzie przez miasto w pol zmoczonych ciuchach i mokra czupryna o 6 rano?
To wspaniale ile ukojenia i spokoju moze dac nasz Baltyk, dlatego ta notke dedykuje mojej najlepszej kumpeli Andzi i wszystkim, ktorzy nie mieszkaja nad morzem.
Ehhh... oki wiec kompa juz mam , moj brat zainstalowal wczoraj nowe czesci i jest git, tylko myszka jak na zlosc nam padla :P (na szczescie moj brat mial serwis komputerowy i w szufladzie mamy jeszcze 3 zapasowe :/)
tyle jesli chodzi o kompa...
Jesli chodzi o ostatnie wydarzenia to... etak powiem nie naleza one do najmilszych w moim zyciu, ale coz takie tez sie zdarzaja... wiem tylko ze nie bede juz eksperymetowac z mlodszymi, bo choc chcialabym utrzymac taki zwiazek to jest ciezko... szczegolnie jesli zwiazek musi przedrwacduze odleglosci... na co najwyrazniej moj partner nie byl gotowy, choc tak sie deklarowal ze jest. bylo minelo placz i zgrzytanie zebow ale to juz minelo... koniec z dziecinada i idiotycznym urzalaniem sie nad soba, niebede sie ponizac juz i tak to zrobilam... coz... byla milosc, byly obietnice... niby z obu stron, a terazto tylko puste slowa rzucone na wiatr....
koncze ten temat bo zaczynam brzmiec jak kolejna zalamana sikajaca nastolatkabo chlopak ja zostawil :P
PS. Andziu tesknie bardzo dlaczego nie ma ciebie przy mnie... ale nie pisze nic wiecej, nie chce ci utrudniac pobytu.
z powodu awarii komputera (dzieki kochanej elektrowni ktora dala takie napiecie pradu ze wszystkie swicze poszly w dzielnicy i moj wiekowy 6 letni komp razem z nimi) jestem zmuszona zawisic prowadzenie bloga do momentu az laskawie tatus kupi czesci za 600 zlociszy :P bosko...
prucz tego goraco pozdrawiam Andzie, moje sloneczko ktore mnie opuszcza na rzecz obcego kraju herbatki i Big zegarka znanego takze jako "BIG BEN" (siara miec takie imie :P:}) kochanie trzymaj sie i nie zapomnij ze tu w tym zacofanym kraju bez szans i pelnym dresiarzy jest jeszcze taka mala dziewczynka ktora o tobie mysli :* Kocham cie!!!!
pozdrowienka takze dla Mojziego ktory mnie troche zlal ale coz ... jego strtata... (alez to zabzmialo narcystycznie :P) badz co badz mam nadzieje ze sie dobrze bawi na tym obozie niedajac znaku zycia i jak w ogole uda nam sie pogadac to tonem "boze znowu ona"... dobra demonizuje ale mam dzis nie za bardzo humor ... pozyjemy zobaczymy jestem glupia i tyle :P:P dobranoc... a wlasciwie dziendobry bo dokladnie za godzine 20 min. bedzie wschod slonca (so romantic)....